Prolog.!

Obudziłam się o 10 słońce świeciło jak nigdy. Nie chciało mi się wstawać z łóżka, ale przecież nie spędzę takie pięknego dnia siedząc w domu. Więc wstałam wzięłam ubranie i poszłam wykonać poranne czynności. Zeszłam na dół oczywiście Becky już była na nogach i siedziała w kuchni. 
- Hej śpiochu.- powiedziała z pełna buzia.
- Hej co zajadasz.?- odparłam chodząc po kuchni.
- Tosty chcesz to sobie weź zrobiłam troszeczkę za dużo i jeszcze zostało. 
- Aha dzięki. 
Zrobiłam sobie herbatę wzięłam parę tostów i zaczęłam jeść śniadanie. 
- A może wyskoczymy gdzieś na miasto ? - zaproponowałam
- Niezły pomysł taka piękna pogoda. Tylko się przebiorę.
Wyszliśmy z domu i mieliśmy zamiar iść na lody.  Beckty cały czas marudziła. Myślałam, że z nią już nie wytrzymam.
- Hej Darcy czy to nie Greg? - odezwała się.
- Tak to on, a co to jest za dziewczyna z  kim on się całuje?
- Nie wiem pierwszy raz ją na oczy widzę.
Podeszłam do niego, a raczej podbiegła przywaliłam mu z liścia i powiedziałam, że z nami koniec.  A  on głupio się zaśmiał i powiedział, że był tylko ze mną dla zabawy i odszedł z tym plastikiem.  Podeszłam do Becky i przytuliłam ją mocno. W moich oczach pojawiły się łzy.
- No to jak idziemy na te lody? - odparłam.
- Na pewno nie chcesz iść do domu?
- Nie, nie chce żaden chłopak nie popsuje mi dnia.
Przed Becky udawałam, że jest ok, ale tak nie było.
                                      ---------------------------------------------
Jak wam się podoba prolog.? Ten blog nie będzie o całym 1D.! Proszę was komentujcie to dodaje mi motywacji to dalszego pisania. / Louisowa *__*